niedziela, 15 lutego 2015

Tytułu nie będzie w formie protestu przeciwko tłumaczom polskim

Howdy!

Po raz kolejny nie zdobyłam się na nic ambitnego, więc postanowiłam trochę się zabawić. Moim szalonym planem na życie (poza byciem blogerem, obviously) jest wszelako pojęty język angielski (któż by się domyślił, no naprawdę, nie widać). W formie łączenia dwóch miłości życia przeprowadzę takie sobie kulawe analizy, może próba obrony, strasznych „tłumaczeń” tytułów filmów.

k



The King's Speech/Jak zostać królem

Tłumaczenie dosłowne: Mowa króla

Na początek tytuł, który nie gryzie, ale jednak trochę sensu nie ma (?). Ktoś przy dystrybucji polskiej stwierdził „No nie możemy przetłumaczyć dosłownie, przecież nie ma sensu. Dajmy coś bardziej przyciągającego... Jak chodzić do logopedy! Nie... JAK ZOSTAĆ KRÓLEM!”. Jest kilka sposobów na zniszczenie tytułu, ale nazywanie filmu jak poradnik jest po prostu głupie. To jeden z takich filmów, które przy „kreatywnym” nazywaniu straciły. Przy użyciu dosłownego tłumaczenia nic by się nie stało! Ba. Mnie osobiście o wiele bardziej zachęciłaby gra słów, ale przecież lud polski taki prosty, jemu trzeba jak krowie na miedzy. Ugh, jak ja nie lubię starania się za bardzo...

hooo

Whatever Works/Co nas kręci, co nas podnieca

Tłumaczenie dosłowne: Cokolwiek działa

Był taki czas w moim życiu gdy nie znałam angielskiego tytułu tego filmu. Co za piękny, niedoceniany przeze mnie czas. Gdy oryginalny tytuł w końcu poznałam moje serce pękło niczym serca dzieci urodzonych ok 14 listopada gdy zorientują się dlaczego istnieją. Przy tej średniej produkcji Woody'ego Allena jestem dosłownie dwiema osobami w jednej osobie. Z jednej strony, można było znaleźć coś lepszego, bliższego oryginałowi. Z drugiej znowu, nie wiem czy z przyzwyczajenia, czy jakiegoś jednak sensu w kwestii filmu, „Co nas kręci, co nas podnieca” jakoś tam się broni, nawet jeżeli jest to naprawdę bardzo luźna interpretacja.

hiy

Die Hard/Szklana Pułapka

Tłumaczenie dosłowne: (okej, nie da się, ale...) Mocna śmierć... Umieraj twardo...

Historia starsza niż świat czyli „Szklana Pułapka”. Nienawiść do tego tłumaczenia prawdopodobnie odziedziczyłam genetycznie. Jestem w stanie zrozumieć dlaczego. Nie da się dosłownie przetłumaczyć, Bruce Willis jest uwięziony w wielkiej szklanej pułapce. Logiczne. A potem wyszło tysiąc kolejnych części. Zero uwięzienia w szklanych wieżowcach. Cóż robić. Już nic nie możemy zmienić, bo przecież wszyscy kojarzą to jaką „Szklaną Pułapkę”. A z każdą częścią cierpienie się pogłębia... chociaż może być to po prostu efekt robienia kolejnych części. (serio, ludzie, wystarczy tego złego, bo wam na dobre nie wyszło, błagam, w obronie kariery Bruce'a)

hu

Dirty Dancing/Wirujący seks

Tłumaczenie dosłowne: Brudne tańczenie (...)

Ciekawostka na dziś. W zamierzchłych latach 80. zamiast copywriterów i tłumaczy polscy dystrybutorzy filmów zatrudniali małpki z warszawskiego zoo by zajmowały się tytułami filmów. Zamykano je w pokoju, puszczano film, a one wklepywały przypadkowe literki na maszynie. True story. Jednym z filmów nazwanych przez tą niezwykłą, unikatową wręcz grupę był „Wirujący seks”. Ewentualnie zajęła się tym osoba odcięta od jakichkolwiek innych osób przez całe życie. Można by wyjść z lepszym pomysłem, serio, to nie takie trudne, to film taneczny. Albo najlepiej zostawić jak było, bo Polacy i tak „Wirującym seksem” się nie przejmują i nazywają go po (jedynym, prawdziwym) imieniu.

kj

Wysłannik przyszłości/The Postman

Tłumaczenie dosłowne: Listonosz

Ah. Ten straszny film i problemy z nim związane. Wiem, że powinien być zakopany i otoczony zasłoną milczenia (zgadnijmy kto zepsuł związek frazeologiczny). Za każdym razem gdy TVN postanawia, że nie ma co puścić więc leci to, dobry pomysł na film umiera. Pewnie więc nie powinnam nad tytułem się zastanawiać. Ale takie to przekombinowane, że się nie da. Mamy film o człowieku udającym listonosza, po angielsku nazywa się Listonosz. DLACZEGO NIE NAZWAĆ TEGO PO POLSKU LISTONOSZ. Czy im płacą od litery? Jeżeli tak, to z głęboką sympatią dla wszystkich biednych ludzi w polskim przemyśle filmowym proponuję przemianowanie na „Człowiek, który podając się za kogoś kim nie jest przez kradzież ubioru inspiruje wielu ludzi do zmian”. Bam, tyle pieniędzy. Polecam się na przyszłość, zatrudnienie przyjmę.

*brak gifu bo nikogo ten film nie obchodzi*

Za szybcy za wściekli/Too fast too furious

Tłumaczenie dosłowne: Za szybcy za wściekli

Wait, what, czy ona chce skrytykować dosłowne tłumaczenie? Otóż nie! Rozumiem dlaczego zostało to przetłumaczone tak a nie inaczej i doceniam brak woli majsterkowania z tym na siłę, to się chwali, naprawdę. Jednak mój ból polega raczej na istocie nieprzetłumaczalności pewnych subtelnych rzeczy. Np. gry słów. I tak stało się z drugą częścią „Szybkich i Wściekłych”. „Too Fast Too Furious” zapisane w bardziej młodzieżowym wydaniu (starość nie radość) to „2 Fast 2 Furious” i nagle wszystko ma sens. Szkoda, że mogę jedynie ubolewać nad niemożnością delektowania się tą grą słów po polsku.

h

Drodzy moi, na dzisiaj to już wszystko. Tekst wybitny nie jest, za to bardzo przepraszam, ale zmęczenie związane wolną z olimpiadą wygrywa nad takim słabym człowieczkiem, którym jestem więc popisać się nie mogłam. Postaram się to wynagrodzić w przyszłości, mam także nadzieje wracamy do publikowania co dwa dni (wydaje się to racjonalne). Z mojej strony to już wszystko, może wy macie jakieś propozycję dla tej ubogiej listy... Niezależnie od tego, see ya next time

Kestrel

1 komentarz:

  1. "Die hard" to dla mnie takie "Giń z przytupem".
    Nic na szybko nie przychodzi mi do glowy, ale w tylulach strasznie komiczne jest, na co Zwierz zwrocil kiedys uwage, dodawanie wszedzie Tajemnicy. Nie wazne, czy ma to sens, Tajemnica zawsze pasuje. Aghr

    OdpowiedzUsuń