You go Bilbo Baggins!

Howdy!

Kto zrozumiał odniesienie ręka w górę, kto nie SHAME ON YOU, chodzi oczywiście o You Go Glen Coco z Mean Girls. Ale dlaczego tak właściwie? Co ma biedny Hobbit do jakieś tam komedii? Otóż bardzo dużo! Jak już wiecie, recenzentem nie jestem (no shit sherlock) i mało rzeczy biorę na poważnie, więc mimo że w historię się wciągnę i mogłabym na filmie nawet płakać to i tak wpadnie mi do głowy jakieś dziwne porównanie, głupi żart czy randomowy pairing. Tak też się stało w przypadku tego filmu. Bo tak naprawdę Pustkowie Smauga to amerykańska komedia o liceum tyle że nie w liceum. Jeżeli nie czytaliście o części pierwszej to jest to [TUTAJ] , a jak tak lub po prostu na część pierwszą nie macie ochoty to zapraszam na wytłumaczenie dlaczego tak a nie inaczej...

Get in loser. We’re going to shoot.

W każdym takim filmie jest podział. Są ci fajni, popularni i plebs, frajerzy, których życia są nic nie warte dla tych lepszych. To chyba jakaś zasada pisania scenariusza filmu dla młodzieży. Oczywiście ci gorsi, chcą nie być już tą niziną społeczną. Tak jest też i tutaj. Mamy piękne, wiecznie młode, utalentowane, zwinne, wysportowane, po prostu miód malina elfy i małe, nieatrakcyjnie (ta jasne, zwłaszcza Kili) krasnoludy. Oczywiście krasnoludami przewodzi Thorin czyli analogicznie nasz król nerdów prowadzący innych do wyzwolenia się od dręczenia i bycia gorszym (tu trzeba sobie przypomnieć np. Zemstę Frajerów). Obie grupy się nienawidzą, ale mają także wspólnego wroga...

Made out with a dwarf? Oh my God that was one time!

Stałym elementem są także przeklęci kochankowie, niemogący być razem, bo należą do oddzielnych grup społecznych. Ciekawe o kogo chodzi... Może tak Kili i Tauriel. Wszystko i wszyscy są przeciwni ich miłości (zwłaszcza fani, nie dziwię się, nawet mnie bolała scena po leczeniu rany, serio, nope). Ta miłość kwitnie właśnie przez odwrócenie się jednego z nich od swojej strony, zrezygnowanie z przynależności do niej (zwykle to ta cool strona, tak jak i tu zresztą). Swoiste szkolne Romeo i Julia tyle, że mają jeszcze łuki i jest smok czy coś...

Raise your hand if you have ever been personally victimized by Thrandruil

Bez owijania w bawełnę, od zawsze wiedziałam że Thrandruil wyrwał się prosto z Mean Girls. To przecież oczywiste. Przed obejrzeniem Pustkowia Smauga spodziewałam się, że okaże się on co najwyżej matką Reginy. Jaka głupia się okazałam. Przecież on tak bardzo jest Reginą George. Dla tych, którzy żyli pod skałą przez 10 lat (też bym chciała...) krótkie wytłumaczenie. Regina to królowa tych popularnych. Ma wszystko i wszyscy ją kochają (uderzyła dziewczynę w twarz... podobało jej się). Ma także niesamowite długie blond włosy i środek transportu który każdy chciałby mieć. Super dziewczyna, prawda? Gdyby nie dręczenie ludzi, manipulacja etc. etc. Widać już podobieństwo między nimi? Jakby się ktoś zastanawiał to Legolas to oczywiście Karen (gdyby dostał własny akapit to nazywałby się: If you're dwarf, why are you tall?)

He doesn’t even go here!

W każdej szkole jest wyrzutek, buntownik, nienależący do żadnej z grup. Udaje on, że mu na niczym nie zależy, całą szkołę ma gdzieś. Skrycie jednak chce pomóc słabszym, pogardzanym. W Śródziemiu jest to nie kto inny tylko Bard Łucznik. Początkowo pomoc niesie, żeby zarobić (niczym Patrick Verona w Zakochanej Złośnicy), jednak potem wiedzie nim już tylko troska i chęć pokonania wspólnego wroga. Jest on także wyposażony w niezbędne elementy bycia buntownikiem czyli 1. długie ciemne włosy, oczywiście nonszalancko niechlujne; 2. stylowe odzienie wierzchnie, którego nigdy nie zdejmuje; 3. stary, trochę zepsuty już pojazd. 4. ekstra nóż sprężynowy, scyzoryk, no ewentualnie ostatnią strzałę, która może zabić smoka.

Because that’s not what Middle-earth is about. We should totally just stab Smaug!

Oczywiście zawsze jest też szkoła przeciwna, większy wróg. Ten przeciwko któremu wszyscy się zjednoczą (we're all in this together...). Tu objawia się trochę w dwóch postaciach. Ale za obydwiema stoi Benedict Cumberbatch. Okej, więc są dwaj złoczyńcy, ale to ta sama osoba (czyt. Benedict Cumberbatch tak blisko bycia bogiem). Oczywiście zło złe, bardzo złe zło co ma brzydką twarz (nie Benedict oczywiście), ma też swoich pachołków, co wyglądają jeszcze gorzej od niego. Chce tylko przejąć władzę w okolicy i mieć dla siebie nagrodę za wygrany mecz (albo spalone miasto, who cares).

Can I get you guys anything? Some snacks? A burglar? Let me know! Oh, Gandalf love ya.

W każdej szkole w małym mieście, w której najważniejszy jest sport zawsze jest też ten super cool nauczyciel, którego ma być doradcą, przyjacielem, ale nie do końca bierze się go na poważnie bo jest albo starym dziwakiem albo panną z kotami. I tu Hobbitowi nic nie brakuje, bo jest z nami Gandalf Szary, który para się fajerwerkami, a że jest potężnym, mądrym czarodziejem to i krasnoludy i on sam czasem zapomina. Charakteryzuje go a) dziwne hobby b) dziwne zamiłowanie do kumplowania się z uczniami, zwłaszcza z tymi poszkodowanymi c) wzbudzanie we wszystkich sympatii. Taki tam sobie miły pan. Kiedyś pewnie też był dręczony w szkole to na pewno dlatego...

Pamiętajcie! Jeżeli jesteś po stronie orków YOU CAN'T SIT WITH US! Na dzisiaj to tyle o Hobbicie i jego dramach, mam nadzieje że niedługo będę mogła znowu zagłębić się w wydarzenia Middle-earth High School. Jednak coraz bliżej matura, więc wpisy nie będą pojawiały się tak regularnie jakbyśmy tego chciały... Będziemy się jednak starać i mamy szczerą nadzieje na odzew z waszej strony bo lubimy wiedzieć co wy sądzicie o rzeczach o których piszemy :) See ya next time!

God, Kestrel, you are so stupid!

Cały wpis nie było Martina...