poniedziałek, 9 marca 2015

Always look on the bright side of life!

Howdy!

Cóż za dzień, poniedziałek. Każdy poniedziałek wiąże się z kilkoma strasznymi rzeczami: trzeba wstać rano i wyjść, przeżyć dzień i robić rzeczy. Może to człowieka zdołować zanim wróci do domu i będzie mógł zakopać się pod kołdrą. Ale, jak już mu się to uda, to trzeba sobie jakoś humor poprawić. Dzisiaj postanowiłam więc pokazać wam popkulturowe rzeczy, które mi na chandrę pomagają. Wszystko subiektywnie, więc nie zapewniam działania, ale zawsze można spróbować... Kubek z herbatą w dłoń i do dzieła.

fury








Sherlock

Okej, będzie tu bardzo fangirlowo. Nie ma nic lepszego na zły humor niż Sherlock. Na górze wielu powodów można się spodziewać Benedicta więc nie będę o nim pisać, zbyt oczywiste. ALE. Polecam czasem oglądać przyglądając się twarzy Martina Freemana. Ogólnie, jak ci smutno, jak ci źle oglądaj cokolwiek z Martinem, pociesz się... Mimika mojego soulmate'a niezmiernie rozczula i trudno się boczyć na życie już po kilku sekundach z tym panem (początek odcinka 3 sezonu 3 zwłaszcza... albo scena z krasnoludami rzucającymi talerzami w Hobbicie, a co tam, zaszalejmy). Dla shipperów polecam także obejrzenie pierwotnej wersji Pilota ze względu na subtext Johnlockowy. (jak ktoś cierpi na bezsenność to w nocy Sherlock pomaga też usypiać)

martin


Skecze SNL

Jeżeli lubisz nie najmądrzejsze żarty to SNL jest dla ciebie. Krótkie skecze są świetne do zresetowania się, zwłaszcza jeżeli jakoś tam się orientuje w kulturze i polityce USA. Dodatkowo można sobie pooglądać swoje ulubione gwiazdy, które akurat potrzebują wypromować nową produkcję albo album. Ja szczególnie polecam te z udziałem Martina (któż by się spodziewał, no naprawdę), wszystkie Digital Shorty z którego wywodzi się moje kochane The Lonely Island, niektóre Justina Timberlake'a, ale tylko z Jimmy'm Fallonem, Stefona, skecz o Hawkeye'u i mojego ulubionego krytyka z XIX wieku Jebidiah Atkinson (mimo, że on uznałby tego bloga za DNO!), który słynie z niepoprawnych żartów i nienawiści do wszystkiego. Wszystkie znajdziecie na YT, nawet nie tylko dla USA, więc nie ma problemu z jakimiś nielegalnymi dostępami.

kristen


Pewdiepie

Po pierwsze, nie rozumiem dlaczego Pewdiepie jest najpopularniejszym jutuberem. Nie ma w nim nic jakoś bardzo niezwykłego. Mimo to, gdy zły humor się zakradnie i nie wiadomo jak go odgonić to potrzebne nam takie Danio na doła. Wtedy ten młody Szwed z dziwnym akcentem krzyczący do kamery gdy próbuje grać jest idealny. Nawet nie te „poważne” gry ze strzelaniem i zombie. Raczej Barbie, Simsy, symulator kozy... Trudno się oprzeć urokowi głupoty tego wszystkiego. No w ostateczności jest coś takiego co nazywa się chyba Fabulazer (jakoś masakrycznie źle napisałam chyba) gdzie Felix przerabia zdjęcia różnych ludzi tak aby stały się bardziej fabulous i wiadomo jak to się kończy...

pie


Pitch Perfect

Jak ja lubię ten film. Tak zupełnie bez względu na jakieś wartości wizualne, przekaz, cokolwiek. Ta historia jest tak przyjemna, że nie trzeba się zastanawiać nad tym po co taki film robić. Mamy uroczą prawie/przyszłą parę, świetne przyjaciółki, genialnie wykonane piosenki, Fat Amy, Annę Kendrick, dziwne żarty i miłą atmosferę. Nie jest to po prostu komedia romantyczna, ale jest romans, nie jest to po prostu musical, ale jest śpiewanie, nie jest to po prostu film, bo i na podstawie książki chociaż też nie do końca. Zawsze podnosi mnie na duchu, niezależnie czy oglądaniem czy samym oczekiwaniem na kolejną część (już w maju!).

brum


Tumblr.

Jeżeli akurat nie toczy się jakaś fandomowa wojna, żadni dziwni ludzie nie wysyłają złych anonimowych wiadomości, nikt ci nie spoileruje bez tagowania i nie widzi się całego rasizmu i homofobii etc etc tumblr jest niezwykle przyjemnym miejscem. Pseudonaukowo dowiedzionym faktem jest, że patrzenie przez kilka godzin na kotki, filmy z Vine Thomasa Sandersa (bo to nas nowy książę z internetu). fanarty i gify z ulubionych seriali pomoże na każde złe samopoczucie. A jeżeli przypadkowo staniesz się feministą/ką za „ideologią” gender, zdarza się (osobiście, polecam gorąco).

tumblr_nkwy7n2H9s1qlyfm1o1_r1_400


Tak że tego, to było moje pięć sposobów na lepszy humor, chętnie przyjmę nowe propozycje, bo ile w kółko można oglądać jeden serial, jeden film i kilka filmów na yt? Mam nadzieję, że mi udało się poprawić wasz nastrój zwiększoną ilością ponglisha(u) i nawiasów ilością dla mnie przeciętną (ale ja jestem ich nałogowym użytkownikiem, to co ja się znam). Na dziś to wszystko, widzimy się prawdopodobnie za dwa dni, jak macie ochotę popaczeć co tam czasem udostępniamy w internetach to zapraszam na fanpage'a na Facebooku i see ya next time!
Kestrel

2 komentarze:

  1. Na poprawe humoru bardzo dobra jest muzyka. Jesli potrzebuje wojowniczego nastroju to hity Bon Jovi, lekko pesymistycznego i nostalgicznego - soundtrack Breaking Bad. Bardzo dobre są tez utwory z przeszlosci - Sugar sugar albo wczesni Beatelsi

    OdpowiedzUsuń
  2. Muzyka w moim przypadku nie działa już tak dobrze bo słucham czegoś przez 90% dnia. Chociaż Taylor i Shake It Off pomaga świetnie ostatnimi czasy. /k

    OdpowiedzUsuń