sobota, 28 listopada 2015

Na zawsze razem czyli the one that didn't get away

 Howdy!

Po tak długiej przerwie znowu się widzimy. Tak, wiem, nie było wpisu od ponad miesiąca (!). Studia dają o sobie znać i za każdym razem gdy miałam coś napisać, albo była tona pracy domowej, albo zbliżało się kolokwium, albo byłam tak zmęczona, że nie byłam w stanie klikać w odpowiednie przyciski. Do tego tekstu zbierałam się czas tak długi, że wstyd się przyznać. Jednak kilka przerw między zajęciami mam, a nadal mi zależy na istnieniu w internecie więc oto jestem.

Ostatnio w formie odstresowania się powróciłam do serialu, który po raz ostatni widziałam chyba w podstawówce. Postanowiłam więc podzielić się z wami tymi serialami, które mimo przemijania czasu, pozostają ze mną od wielu lat, nadal tak samo bliskie memu sercu.

© Warner Bros. żródło: http://variety.com/

Veronica Mars
(2004-2007; 2014)

Za moich czasów (czyt. w podstawówce) seriale oglądało się w telewizji. I były to czasy w których serio było co oglądać. Supernatural, Chuck (o którym później) i wiele innych. Jednak najbardziej wyczekiwanym przeze mnie była właśnie Veronica Mars. Zdecydowanie miała w sobie coś z Hannah Montany – jednocześnie uczennica i prywatny detektyw. Była też wyrzutkiem wśród innych uczniów Neptun High, ale nie dlatego, że była bardzo aktywna w szkole albo lubiła bardzo dziwne rzeczy. Idealny obraz buntowniczki znienawidzonej przez nie tylko ludzi w jej wieku, ale i dorosłych. Wiecznie kierowana chęcią rozwiązania strasznej tajemnicy.

Mojemu przywiązaniu do tej serii zdecydowanie nie przeszkadzał on. Z jednej strony oschły i podły, z drugiej troskliwy i niezrozumiany. Logan Echolls. Od czwartego odcinka pierwszego sezonu shipowałam LoVe zanim wiedziałam co to ship. Pierwsze OTP, przez co koniec sezonu 3 złamał mi serce. Jednak fani uczynili cud i moi ukochani wrócili do mnie w formie filmu. I był on idealny. Moje OTP się zeszło, była wielka tajemnica. Dzieciństwo wróciło.

Chuck
(2007-2012)

Nie wiem czemu zaczęłam oglądać Chucka. Nie pamiętam od kiedy go oglądam. Wiem tylko, że od tamtego momentu nie opuścił mnie ani na chwilę. To chyba jedyny serial, który obejrzałam w całości ponad 3 razy (zwykle robię tylko jeden rewatch całości, a wybrane odcinki oglądam po 1000000 razy). Na pewno od zawsze podobało mi się to, że jednocześnie był to serial komediowy jak i szpiegowski.

Kibicowałam oczywiście związkowi Sarah i Chucka, jednak moim ulubieńcem z roku na rok stawał się Morgan. Ten podobny do kozy brodacz jest jedną z najbardziej i najmniej stereotypowych postaci w telewizji. Jego przemiana przez te wszystkie sezony, aż do momentu zastąpienia Chucka w jego roli była niesamowita i interesująca. Poza tym w jakim innym serialu w tamtych czasach były aż tyle silnych postaci damskich, które ratowałyby bezbronnych mężczyzn?

© College Hill Pictures Inc. /Fake Empire/ Warner Bros. Television
źródło: http://chucktv.pl/

Gdzie pachną stokrotki
(2007-2009)

Ah, Lee Pace. Gdzie pachną stokrotki to także serial, który zaczęłam oglądać przypadkiem. Jednak już po pierwszych sekundach wiedziałam, że muszę obejrzeć wszystko. Nie istnieje nic, do czego można by porównać. Bryan Fuller zawsze tworzy rzeczy unikatowe, ale w tym serialu przeszedł samego siebie.

Jest tam wszystko: śmierć, pies, pszczoły, ciasta, musical, Lee Pace, zmartwychwstania, Lee Pace, no i jeszcze trochę Lee Pace’a. Dosyć mroczny temat wsadzony w przekolorowany świat sprawdza się wspaniale. Kolorystyka pozwala zapomnieć o tym jak ciężki powinien być serial, w którym jest tyle śmierci. Przypomina to wszystko jakiś sen, z którego człowiek nie chce się budzić.

Ciekawostka: Miłość moja do Neda Piemakera jest tak wielka, że był on moim pierwszym cosplayem (Stworzonko było Chuck!)

Oto i trzy seriale, które od zawsze i na zawsze, są bliskie mojego sercu. W tym miejscu powinnam przeprosić za jakość dzisiejszego wpisu. Jest on raczej krótki i średni, ale mija 2 miesiąc bez żadnej aktywności więc postanowiłam przygotować coś czym mogę wam umilić czas w oczekiwaniu na rzeczy lepsze. ALE! Już niedługo święta = czas wolny. Mam w planach tekst o Spectre i nadal zabieram się do Hobbita więc na to możecie liczyć w tym roku (źle to brzmi). Na dzisiaj to już koniec i see ya next time!

Kestrel


PS. Umrę zanim wyjdzie Civil War

© Jinks/Cohen Company/Living Dead Guy Productions/ Warner Bros. Television
źródło: http://www.filmweb.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz